Tego wieczoru w gronie siatkarzy
i ich partnerek bawiła się znakomicie. Od dawien dawna jej życie towarzyskie
prawie nie istniało. Pochłonięta obowiązkami domowymi, teraz mogła w końcu
poszaleć. I szalała! schodziła z parkietu tylko wtedy kiedy była spragniona. co
chwila, któryś z siatkarzy porywał ją na parkiet. Błyszczała wśród tłumu.
Zbyszek tego wieczoru adorował ją ze zdwojoną siłą, Sabina narzekała na ból
kostki, a Justyna została z chłopcami.
- To co Martusiu, jeszcze raz? Zatańcz
ze Zbysiem – nalegał.
- Chętnie, ale nie chcę się
znaleźć na czarnej liście twojej narzeczonej - uśmiechnęła się.
- Sabiną się nie przejmuj, ona
nie może, a ty za to jak najbardziej.
- Mam nadzieję, że chodziło ci o
taniec - dziewczyna zarumieniła się, dając się znów zaprowadzić na parkiet.
- Coś ci chodzi po głowie? -
spytał, wywijając szatynką.
- Nic, absolutnie nic - złapała
się jego ramienia po serii piruetów.
- Bardzo dobrze tańczysz - zauważył,
po kolejnym utworze przetańczonym razem. - Może mała przerwa? Napijmy się – zaproponował.
- Dziękuję. To dlatego, że mam
świetnego partnera. Co proponujesz?
- Wszystko, na co masz ochotę. Zobaczmy,
co tutaj mamy... Ooo, Dziki nektar, hmmm. Michu! - krzyknął za przyjacielem. -
Zalkoholizowali Cię - oznajmił, ale Michał nie był chętny na zaczepki.
Cały wieczór jakiś nie w sosie.
Jego znajoma niestrudzenie próbowała go rozchmurzyć. Siatkarz czasem się
uśmiechał, ale głównie po to, by nie psuć Soni humoru. W końcu spotkali się
przypadkiem na miejscu, a ona porzuciła dla niego swoją paczkę.
Za nic ta sytuacja mu nie
pasowała. Miał nadzieję, że podczas imprezy jakoś bardziej zbliży się do
szatynki, jednak obecność Sonii skutecznie mu to uniemożliwiała. Marta za to
zbliżała się do Zbyszka. Praktycznie cały wieczór balowali razem i owej dwójce
to ewidentnie odpowiadało. Przyjmujący widział nietęgą minę blondynki przy
stoliku obok.
- Ach, dawno tak dobrze się nie
bawiłam - stwierdziła Marta, sącząc kolejnego drinka tego wieczoru.
- Widzisz? Chłopcy już są duzi,
nie siedzisz w pieluchach. Musisz częściej wychodzić - przekonywał brunet. -
Sexy mama.
- Tak, jak zatrudnię sobie
opiekunkę na dłużej to owszem nie wykluczam - uśmiechnęła się.
- Polecam się na towarzysza -
poruszył brwiami.
- Nie kuś, Zbigniewie, nie kuś.
- A co jeśli cię skuszę? -
zielone oczy czarowały dziewczynę ognikami.
- Mogło by być całkiem miło -
delikatnie dotknęła policzka siatkarza.
Wydawał się jej taki czarujący
tego wieczoru.
- Wiesz, wtedy na plaży prawie
się skusiłam - spłonęła rumieńcem.
- Trochę lat minęło. Prawdziwa
kobieta z ciebie - spodobało mu się zmniejszenie przez nią dystansu.
- Miałeś wątpliwości jakieś?
- Skąd. Chyba większą masz
miseczkę, co? - spytał bezwstydnie i przyglądał się dekoltowi partnerki.
- Wydoroślałam, a ty co, pasjonat
kobiecych piersi?
- Lubię popatrzeć na piękne
dzieła sztuki.
- To musisz koniecznie iść do
muzeum.
- Nie muszę, widzę teraz. Mogę
dotknąć?
-Tak przy wszystkich?
- Wstydzisz się? Chodź ze mną.
- Zibi, ale co ci strzeliło do
głowy?
- Zaufaj mi, będzie fajnie –
zapewniał.
- Ale ja nie korzystam z męskiego
- zdezorientowana patrzyła to na drzwi od toalety to na bruneta.
- Od teraz korzystasz, chodź no
tutaj! Dzisiaj wyjątkowo mi się podobasz - czarował.
- Zbysiu, chcesz mnie uwieźć? -
niedowierzała.
- Może... Chodź do Zbysia! –
mruknął, muskając szyję szatynki.
- Jesteś bardzo... miły -
wychrypiała.
- Można poszaleć, chcesz się
zabawić? - dociekał, a usta siatkarza powędrowały znacznie niżej.
- Z tobą zawsze, ale... nie
powinniśmy.
Trudno jej było zachować
racjonalne myślenie, gdy Zbyszek majstrował przy jej dekolcie
- Zawsze Ci się podobało -
kontynuował pieszczoty.
- Huczne słowo. Zibi, ktoś tu
może zawsze wejść
- Się przejmujesz... Nie ma czym,
wejdzie i wyjdzie. No chodź bliżej - przyciągnął szatynkę do siebie, uniósł jej
głowę i pocałował ją w usta.
- Mmmm.
Oderwała się od siatkarza,
spoglądając na niego z niepewnym uśmiechem.
- Coś nie tak?
- Masz fajne usta... Tak myślę…
- Podobam Ci się? Milutko -
ponownie przyssał się do ust szatynki.
Małe miała szanse, by oprzeć się gorącym
wargom Bartmana. Oparł ją o drzwi jednej z kabin, jeżdżąc dłonią po jej
sylwetce z góry na dół. Czuła coś niesamowitego gdy siatkarza trzymał ją w
swoich ramionach, dawno z nikim nie była tak blisko. Niebezpiecznie blisko.
Jakoś nie mogła uwierzyć, że Zbyszek chciałby z nią robić takie rzeczy.
Tymczasem sytuacja dążyła do jednego.
- Chyba jestem pijana! - jęknęła
miedzy kolejnymi pocałunkami
- Chyba nawet bardzo - w
pomieszczeniu rozległ się głos przybysza.
- Rany...Michał?
- Sabina?
- Marta? Zbyszek? Wy razem? - zdziwił się Michał.
- Ale Kucyku ty mój... Jak mogłeś
to zrobić swojej Sabci? No jak? - fuknęła blondynka, zarzucając grzywkę na bok.
- Natychmiast do domu musimy porozmawiać!
- Spokojnie kochani, do niczego
złego nie doszło, prawda? - brunet zapiął zamek od sukienki dziewczyny i kilka
swoich guzików koszuli. - Sabina, opanuj się, znowu cię będzie bolała głowa.
- Tak, same włosy Ci sie
potargały, a sukienka Marty może sama się rozsunęła - zauważył Michał.
- Bez spiny Kubi, takie tam, przyjacielskie
przytulanie, nie Martuś? - cmoknął szatynkę w policzek.
- Przyjacielski Seks, lepiej stąd
wyjdźmy, Sabino - szatyn wyprowadził towarzyszkę. - Niech cię teraz Zbyszek
odwiezie - rzucił na odchodne. Po chwili drzwi od toalety trzasnęły raz a
porządnie.
- Chyba się na nas wkurzył -
rzuciła niepewnie. - Podrzucisz mnie?
- Pewnie, z największa
przyjemnością - czarujący uśmiech nie schodził z twarzy siatkarza.
- Dzięki. Poradzisz sobie z
Sabiną?
- Jasne, wszystko jej wytłumaczę,
ładnie przeproszę, najlepiej kupię i będzie zadowolona, nie martw się.
- Ale o co Misiek się tak
wściekał?
- Mnie się pytasz? On się często
wkurza.
- Nie rozumiem jego zachowania.
Miałam go za fajnego faceta - mruknęła.
- Może mu się podobasz, dobry gust
ma ten Michał, bardzo dobry.
- Eeeej, nie opowiadaj głupstw -
speszyła się lekko szatynka.
- Nie opowiadam, sam sie skusiłem
na Twoje wdzięki.
- Niezły bajer. Że niby uwiodłam
Zbyszka Bartmana? - zaśmiała się.
- Mam określony gust, a tobie się
udało - zapewniał.
- Schlebiasz mi. Czyli wam się z
Miśkiem gusta zbiegły?
- Jesteśmy podobni pod tym
względem.
_ _ _
Stała przed lustrem, przyglądając
się niepewnie swojemu odbiciu. Nie była przekonana, czy Zbyszkowi spodoba się
różowa bielizna, którą dzisiaj kupiła. Jednak wiedziała, że musi coś zrobić, by
go nie stracić.
- Hej, wróciłem - krzyknął
chłopak.
- Cześć kochanie, zdaje się, że
chciałeś czegoś spróbować - stanęła w drzwiach sypialni, uśmiechając się.
- Sabina? Dobrze się czujesz?
- Bardzo dobrze, mam dzisiaj na
ciebie ochotę, ty mój kucyku!
- Ale przecież nigdy nie
chciałaś...
- Zmieniłam zdanie, nie podobam
ci się? - spytała niepewnie, gdy Zbyszek przez chwilę się jej przyglądał.
- Niee, tylko mnie zaskoczyłaś -
wydusił z siebie. Patrzył na narzeczoną, porównując jej ciało do ciała Justyny.
- Wygłupiłam się? Nie masz na
mnie ochoty... A tak chciałam, żeby było między nami cudownie - załkała.
- Spokojnie, Sabinko. Nie płacz.
Nie chcę, żebyś się zmuszała dla mnie - nieporadnie ją przytulił.
- Nam się nie układa, widzę to. Chcę,
żeby było jak dawniej.
- Ale jak? O co ci chodzi? Coś
zrobiłem nie tak?
- Masz dla mnie tak mało czasu,
nie wchodzimy tak często, chyba mnie unikasz.
- Wiesz, że to wszystko wynika z
meczy. Przykro mi, że nie mogę być cały czas z tobą - tłumaczył.
- Dla wszystkich innych masz czas,
tylko nie dla mnie - rzuciła obrażonym tonem.
- Nieprawda. No już, daj buzi -
złapał ją za podbródek.
-Ale podobam ci sie chociaż
troszkę w tym komplecie?
- Pewnie - uśmiechnął się ciepło.
- Lubisz różowy, co?
- Do blondynki pasuje róż, bądź
dzisiaj mój - przyciągnęła bruneta do siebie, namiętnie całując.
- Jesteś pewna? Nie będziesz
żałować?
- Jesteś moim narzeczonym, a
narzeczeni często robią takie rzeczy, to normalne.
- Skąd ta zmiana? - mierzył ją
uważnym spojrzeniem.
- Tyle już wytrzymałeś bez. Nie
chcę, żebyś uganiał się za innymi i mnie zdradził - wyznała. Powoli przenieśli
się do sypialni. Blondynka nie bardzo odnajdywała się w tej sytuacji, ale liczyła,
że Zbyszek jej pomoże.
Sobotni wieczór rodzeństwo
Kubiaków spędzało przed telewizorem, oddając się w pełni komediom z
amerykańskim humorem. Dawno nie spędzali tak po prostu wspólnie wolnego czasu.
Może i kiedyś się nie dogadywali, ale teraz dbali o siebie nawzajem. Zwłaszcza
Michał uważał się odpowiedzialny za dobro młodszej siostry.
- Michał... Znajdziesz mi
chłopaka? Ale wiesz, takiego dobrego, mądrego amerykańskiego chłopca? -
zaśmiała się.
- A to oni są mądrzy? - odpowiedział
brunetce uśmiechem.
- Nie tak mądrzy, jak ty
braciszku- ucałowała go.
- Schlebiasz mi.
-Zostałabym Twoją żoną, gdyby nie
to, że jesteś moim bratem - westchnęła głęboko.
- Moja wariatka - poczochrał jej
fryzurę. - Ty jedna mnie doceniasz.
- Ej, będę brzydko wyglądała i
nikt mnie nie będzie chciał, pewnie i Marta też docenia.
- Nie opowiadaj. Chłopcy z
zespołu, by się uganiali, gdyby się mnie nie bali. Taa... Marta... Ostatnio
widziałem jak.
- Daj im szanse no... Oj, bo ty
dupa jesteś, mówiłam Ci, co masz zrobić.
- Zobaczymy, może po sezonie -
szturchnął ją lekko w bok. - Ja ty mówisz do brata?
- Ogarnij sie Kubiak! Ładnie Ci
mówię, lepiej idź otwórz, bo ktoś się strasznie dobija, może to któryś z moich
kochanków - zaśmiała się głośno.
- Nie będę miły w takim razie -
stwierdził, idąc do drzwi. - Zbyszek? - zdziwił się przyjmujący.
-Hej Michu mogę wejść? - wprosił
się.
- Możesz, ale co ty tu robisz o
tej porze?
- Miałem drobne spięcie, no może
trochę większe z Sabiną... Wywaliła mnie z mieszkania - wyznał.
- Co ja słyszę, zgrzyt u idealnej
pary? - zainteresowała się Justyna.
- Zdarza się każdemu nie sądzisz?
- ton głosu Bartmana nie był miły, ostatnio między nim a młodszą siostrą
Kubiaka iskrzyło.
- Taaak, podobno. Mamy do
zaoferowania raczej jedynie dmuchany materac.
- Będę wdzięczny nawet za kawałek
podłogi, jeśli to nie dla was problem?
- Kubiaki mają serce - Michał
przytulił siostrę. - Ale materac zmieści się tylko do pokoju Justyny. Może
zamienimy się, Jusiu, łóżkami na tę noc?
- Jak sobie życzysz braciszku -
rzuciła obojętnym tonem.
- Nie kłopocz się Misiek.
Przecież znamy się z Juśką, tak jak ja z tobą. Prześpię się i tyle - tłumaczył
atakujący.
- Racja, zresztą co ty byś mógł
jej zrobić, to moja siostra.
- Chyba się nie pogryziemy, co? -
brunet niepewnie spojrzał w kierunku dziewczyny. Ta stała z rękami założonymi
na piersiach i mierzyła go nieodgadnionym wzrokiem.
- Jakoś do rana przeżyję Twoje
towarzystwo, zapraszam do pokoju, dam ci pościel.
- Jeszcze raz wielkie dzięki -
Zibi uśmiechnął się do kumpla.
- Jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele
powinni sie wspierać - zapewnił.
- Tutaj masz pościel, potrafisz
ścielić łóżko? - spytała.
- A nie powinienem nadmuchać
materacu? Chyba, że mam spać z tobą.
- Masz tutaj pompkę, nadmuchaj
sobie. Wybacz, ale lubię spać sama.
- Nie chciałabyś się przytulić do
męskiego ciała? - delikatnie prowokował.
- Do Twojego na pewno nie! -
odburknęła zakładając górę od piżamy.
- Co jest? - złapał ją za ramię.
- A co ma być?
- Dlaczego jesteś taka? Coś ci
zrobiłem? Dalej gniewasz się o sytuację z Martą?
- Jestem normalna... Chyba, sam
powiedziałeś, że nie możesz tego robić dalej Sabinie, więc jej tego nie rób i
tyle w temacie.
- Jesteś zazdrosna...
- A mam o co być?
- To miło, że o mnie - przysunął
się bliżej niej.
- To są Twoje słowa, idź spać- odsunęła
się.
- Jusia - mruknął, gdy już oboje
leżeli przykryci kołdrami.
- Daj mi spać! Czego?- jęknęła.
- Nie chcę, żebyś była na mnie
zła.
- Bo co, nie ma ci kto dać? - syknęła.
- Oboje to lubimy, przyznaj -
podniósł się na łokciu, spoglądając w stronę łóżka.
- I co z Tego że lubimy? Może
Sabina powinna Ci zapewniać atrakcje seksualne, nie ja - twardo broniła swojego
przekonania.
- Nie chciałabyś? Jesteśmy sami w
jednym pokoju.
- I co z tego? Chcesz mnie
przeprosić w taki sposób?
- Skoro mam za co, to tak.
Chciałbym cię przeprosić...
Wstał ze swojego posłania. Miał
na sobie teraz tylko slipy i takiego oglądała go przez chwilę Justyna.
- Może Ci się to uda...
- Bo Jusia ma dwa uda -
uśmiechnął się szeroko, a po chwil ściągnął ostatnią rzecz, którą miał na sobie
i wyciągnął rękę do Justyny.
- Czujesz że rymujesz, ale Michał
śpi w pokoju obok - niepewność malowała się na twarzy dziewczyny.
- Mam wrażenie, że jestem w
stanie zająć jakoś twoje usta. Będziemy cichutko, bardzo cichutko - wymruczał do ucha partnerki.
Ostrożnie rozebrał ją z piżamy,
gdy ona masowała jego brzuch i plecy.
- A jak Michał wejdzie i zobaczy
nas nago? Ubiorę się lepiej - próbowała odziać się z powrotem w piżamę, jednak
usta siatkarza wędrujące wzdłuż jej szyi, skutecznie odwiodły ją od tego planu.
________________________________________
Żyjemy, żyjemy :) Dzięki za dopominanie się i obecność. Oczywiście, że dokończymy tą historię :)
________________________________________
Żyjemy, żyjemy :) Dzięki za dopominanie się i obecność. Oczywiście, że dokończymy tą historię :)