piątek, 13 lutego 2015

Odlot nr 20

Dzwonek do drzwi wieczorową porą. Brunetka spoglądnęła na brata, pochłaniającego stos kanapek przed sobą i już wiedziała, że to ona ma iść otworzyć.
- Witam Matkę Polkę i jej dzieci z tonącego okrętu - przywitała promiennie sąsiadkę z dołu.
- To nie jest śmieszne. Cały parkiet do wymiany - mruknęła szatynka. - Także, gdybyś mogła chociaż chłopców przenocować...
- Oczywiście, że przenocuje was wszystkich, służymy pomocą. Michał! - Zawołała brata. - Szykuj pościel i łóżka dla potrzebujących.
- Naprawdę, nie musisz. Ja jakoś sobie poradzę - oponowała. - Smacznego - rzuciła na widok siatkarza z pełną buzią i koszulką w okruszkach.
- Nie ma, że sobie poradzisz. Ciocia kocha swoich aniołków i nie pozwoliłaby, żeby któryś z nich nie wyspał się do przedszkola.
- Od mamy też ich nie oddzielimy, wejdźcie - zachęcał przyjmujący.
- Zrobię wam ciepło herbatkę i przygotuję wszystko - oznajmiła brunetka.
- A jakbyś potrzebowała pieniędzy na remont...
- Nie wezmę od ciebie grosza, Misiek. Mam nadzieję, że właściciel to załatwi na swój koszt.
- Przecież jesteśmy jak rodzina, nie możecie wylądować na bruku, wszystkim się zajmę - pogładził ramię sąsiadki, dodając jej otuchy.

Podniosła wzrok na chłopaka, napotykając jego zmartwione spojrzenie. Był blisko prawdy, choć nie miał o tym bladego pojęcia. Mogli być rodziną, a raczej mogli ją tworzyć. Czy chciała być u jego boku? Ostatnio unikała z nim spotkań, po nieprzyjemnym zdarzeniu z awarią wody w tle. Nie zamierzała się ponownie do niego zbliżać, a co dopiero obnażać. Marta myślała, że okres błędów ma za sobą i czegoś się dzięki temu nauczyła. Tymczasem nie potrafiła się odciąć od kontaktu z siatkarzem. Justyna była jej najbliższą osobą w Żorach. Dlaczego Kubiak dalej się jej podobał, zamiast wzbudzać w niej nienawiść. Doskonale wyczuwała, że częste przebywanie w jego towarzystwie źle się dla niej skończy.

- Dziękuję.
- Wszystko będzie dobrze. Chodź, pomogę ci położyć chłopców. To który śpi z wujkiem a który z mamą? - spytał bliźniaków.
- Ale jak? Co? Gdzie? Jusia, a ty?
- Ja wyprowadzam się do parki z piekłam rodem - rzuciła obojętnym tonem.
- Do Sabiny? No co ty. Przecież mogę spać na kanapie, gdziekolwiek.
- Przeżyje, nic mi nie będzie, naprawdę. Potrzebujesz odpoczynku i snu, a kanapa niewygodna – zapewniała.
- Nie mam sumienia ci odbierać łóżka.
- U Zbyszka też będzie mi wygodnie, zobaczysz. Przetrwam, ze spokojem kochana. To co, Michał, pomożesz mi z bagażem?
- Nie ma problemu siostra. Martusiu, rozgość się ja zaraz wrócę - rzucił zniewalający uśmiech dziewczynie.



Cieszyła się, że Michał nie oponował odnośnie jej nocowania u Zbyszka. Stali przed drzwiami w oczekiwaniu na pojawienie się siatkarza.
- Kochanie... Daj spokój! Nie wygłupiaj się.
- Wiesz, jakie mam zdanie na ten temat. Mieliśmy spędzić ten czas we dwoje, a nie we troje! Jadę do mamusi - zdecydowanym tonem oznajmiła Sabina.
- Ale ja mogę spać na kanapie - zaczęła Justyna, na widok blondynki w furii.
- I tak byś mi przeszkadzała. Zbyszek jest moim narzeczonym a Twoim tylko przyjacielem - prychnęła i zbiegła po schodach.
- Przepraszam was, chyba okres jej się zbliża, że ma takie humory - brunet uśmiechnął się bezradnie.
- Ale wy teraz chcecie sam na sam? Ja myślałem, że będzie Sabina... - plątał się szatyn.
- Nie chciałam narobić ci kłopotu... To chyba był zły pomysł - przepraszająco rzuciła w kierunku Zbyszka.
- Co ty, Jusia. Cieszę się, że przyszłaś do mnie - chwycił ją za rękę. - Chętnie ci pomogę. Nie musisz się martwić, stary - zerknął na kumpla.
- Bądźcie grzeczni, bo rano sprawdzę, czy moja siostra żyje. Mam nadzieję, że mogę ci ufać, Zbyszku - poważnie zwrócił się w kierunku przyjaciela.
- Michał, nie jestem mordercą gwałcicielem.
- Wiem, ale mam ładną siostrę, a to jest już niebezpieczne dla ciebie.
- Najpiękniejszą na świecie - zielonooki mrugnął do dziewczyny.
- Spokojnie, Michał. Zbyszek najpierw musiałby mi sie podobać, a tak nie jest - uspokoiła brata. - Więc wracaj i zajmij się Martusią. Doceń, jaką ci stworzyłam dogodną sytuację - wypchnęła go na korytarz.
- Przepraszam bardzo, ja ci się nie podobam? - Zbyszek założył ręce na piersi.
- Brzydki jesteś, ale dobry w te klocki.
- No dzięki wielkie, wiesz - zrobił obrażoną minę i poszedł do kuchni.



Lubiła czuć ciepło drobnych ciałek swoich dzieci obok siebie. Tym razem tylko Marcin się do niej przytulał, a Krzyś wybrał łóżko wujka. W ogóle obaj chcieli spać z siatkarzem, ale ustalili, że będą się zmieniać co noc. Dziewczyna poprawiła kołdrę na latorośli, a sama wstała w celu skorzystania z toalety.
Michał nie mógł uwierzyć, że Krzyś tak szybko zasnął u jego boku. Delikatnie okrył chłopca. Sam wstał z łóżka i ruszył w kierunku wyjścia. Przystanął jeszcze na chwilę i z uśmiechem na ustach przyglądał się istocie śpiącej w jego łóżku. Ostrożnie uchylił drzwi i wślizgnął się na korytarz. Zbyt późno obrócił głowę, by odpowiednio zareagować i uniknąć kolizji. Wpadł na kogoś po ciemku.
- Intruz! - dramatycznie zapiszczał.
- Głupi jesteś, Kubiak - wytknęła mu język. Dwie pary niebieskich oczu spoglądały na siebie uważnie.
- Może głupi, ale chociaż przystojny - zażartował.
- Tak, bardzo - wypaliła. - Kurde! Chrzanić wszystko! - Niespodziewanie przylgnęła do ust siatkarza. - Uwielbiam się z tobą całować - wyznała rozbrajająco.
- Martuś... - wymruczał zaskoczony. Kciukiem gładził jej policzek, a serce biło mu jak oszalałe. Naprawdę, ta dziewczyna była nie do przewidzenia.
- Przepraszam, ja... - zaczęła. Nie poznawała samej siebie. Dziwnym trafem, zawsze tak było przy szatynie.
- Cii... - przyłożył palec do jej ust. - Ja też uwielbiam się z tobą całować i nie zamierzam ci tego skąpić.
Chwycił twarz szatynki w swoje dłonie, przyciągając do siebie i wpił się zachłannie w jej wargi. Myślał, że to nigdy nie będzie miało już miejsca, a jednak stali ciało przy ciele. Przyciągali się jak magnes.




- Zbyszek, dalej zamierzasz się nie odzywać? - trąciła lekko jego ramię. Zaryzykowała wcześniej, kładąc się do łóżka obok niego. Nie wiedziała, czy będzie sobie życzył jej obok.
- Mogę sobie pójść do drugiego pokoju, jak chcesz – zaproponowała.
- Naprawdę ci się nie podobam? - odwrócił się w jej stronę.
- I przez to się do mnie nie odzywasz?
- Po co masz rozmawiać z kimś, kto ci się nie podoba.
- Zibi, no! Nie dramatyzuj, żartowałam tylko - próbowała załagodzić sytuację.
- I powiedziałaś to, bo był Michał?
- A jak myślisz? Nie wiem, udajesz czasem głupiego czy jesteś? Oczywiście, że tak. Inaczej bym musiała wracać z nim.
- Przepraszam, ale poczułem się jak jakiś Kwazimodo czy niewiadomo co.
- Przepraszam, jesteś najprzystojniejszym facetem jakiego znam. Hmmm, tuż po Michale - uśmiechnęła się.
- Naprawdę? - przyciągnął brunetkę do siebie.
- Oczywiście, że tak. Przecież obok Kwazimodo bym nie leżała.
- Naprawdę mi miło, że pomyślałaś o mnie.
- Z nikim innym nie łączy mnie taka tajemnica jak z Tobą.
- Kocham naszą tajemnicę - mruknął do jej ucha.
- Twoje mruczenie strasznie mnie podnieca. Chyba kochasz mnie mieć.
- Nie zaprzeczam - zsunął jedną z dłoni pod kołdrę.
- Zaprosiłeś mnie tutaj w jednym celu?! - udawała oburzoną.
- Ekhem, to ty przyszłaś do mnie, Justynko - zauważył rozbawiony. - Nie musisz krzyczeć, wystarczy powiedzieć, że dzisiaj dzień przytulanek.
- Nie krępuj się, dzisiaj możemy całkiem legalnie poszaleć, kontynuuj - rzuciła zachęcająco.



Obróciła się na drugi bok, ręką sprawdzając instynktownie miejsce obok. Marcin spokojnie jeszcze spał w najlepsze. Pogłaskała jego głowę z czułym uśmiechem. Nie byłaby tą samą osobą bez niego i jego brata.
Poczuła jak głód ściska jej żołądek. Myśl o tym, że Michał śpi w pokoju obok, nie dawała jej spokoju. Pragnęła go zobaczyć choćby z samego rana. Pospiesznie nałożyła na siebie szlafrok i ruszyła w kierunku kuchni. Michał krzątał się między stołem a aneksem. Skupiony na poszczególnych czynnościach, nie zauważył stojącej we framudze drzwi szatynki.
- Hmm, co tak pachnie? - zachwycała się.
- Marta, ty już na nogach? Kurde, myślałem, że będzie niespodzianka. Zrobiłem śniadanie dla wszystkich. Zjesz?
- Mmmm pewnie, pachnie pysznościami Michale - zbliżyła się do szatyna. - Niespodzianka udana - szepnęła mu do ucha, a on nie czekając dłużej, delikatnie musnął kąciki jej ust.
- Taka słodycz z rana to chyba niezdrowo - odparł zadowolony z siebie.
- Coś Ci się nie podoba, Kubiak? - wytknęła mu język.
- Schrupałbym cię całą - zanurkował nosem w zagłębienie jej szyi i zsuwając z ramienia szlafrok.
- Misiu... Nie możemy, chłopcy zaraz wparują!
- Czyli chciałabyś? - przeszył wzrokiem szatynkę.
- Najpierw to ty schrup śniadanie - ostudziła jego zapędy.
- Oj Martuś - przyciągnął ją do siebie, obejmując w pasie.
- Michaś, buzi-buzi - skradła mu kilka delikatnych pocałunków. - Wystarczy na dzisiaj.
- Chyba nie mówisz poważnie? - spytał siatkarz głaszcząc jej ramię.

- Zastanowię się nad tym, Miśku.


________________________________


I jest ;) Ja wolę piątek 13 od walentynek, więc kolejny odlot dzisiejszego dnia ;) Pochwalę się, posegregowałyśmy z Jusią stworzone już teksty. Czeka tyle niespodzianek :D
Obyście zawsze bawiły się tu dobrze ;)

9 komentarzy:

  1. swietny;) mam prośbę mozecie troche czesciej dodawac rodzialy? prosze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kurcze, co to się dzieje? :P tyle miłosci, tyle szaleństwa, oby więcej takiej sielanki :) pozdrawiam i do nastepnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Marta stąpa po cienkim lodzie heh Powinna przyznać się Michałowi, że chłopcy są jego synkami. Na pewno by się ucieszył:) Ach ten foch Zbyszka^^ Nie ma to jak być przewrażliwionym na punkcie swojego wyglądu^^ Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty :******

    OdpowiedzUsuń
  5. Już sie nie moge doczekać kolejnego, a dopiero co przeczytałam ten :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Daaleeeeeejjjjj <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Och Michał, wszyscy się już domyślili tylko nie Ty! No jaki on nie kumaty, no! Ale przynajmniej zakochany w Marcie i widać, że również chłopcy są bliscy jego serduszku! No w końcu to jego synowie! Zbyszek musi chyba w końcu potrząsnąć swoim przyjacielem! A jeśli mowa o Zbyszku, nie mogłam się nie śmiać czytając o tym jego fochu, naprawdę! :D Ale z Justyną mają farta - mają tylko siebie i Michał o niczym się nie domyśla, co takiego tam się dzieje, jak oni tam szaleją!

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Dotarłam. Po 2 miesiącach ale jestem :)) Nadrobiłam zaległości i jak zwykle śmiałam się jak głupia. Obrażony Bartman, no proszę Jusia ubodła jego ego i jego urodę jaki on wrażliwy. Cieszy mnie to że miedzy Marta a Michałem coś się dzieje i jest to zdecydowanie wielkie coś :)) Proszę i wystarczyło brak wody i skorzystanie z prysznica by to się zaczęło. Martwię się tylko tym jak zareaguje Misiek gdy dowie się prawdy o chłopcach

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo ciekawy rozdział. jestem ciekawa reakcji Michała na wieść o chłopcach i mam nadzieje ze ta informacja szybko do niego dotrze. czekam z niecierpliwością .

    OdpowiedzUsuń