Odlot nr 9
Dziś
wieczorem cała drużyna Jastrzębskiego Węgla wraz ze znajomymi miała się bawić
na parapetówce u Ashleya Nemera. Justyna stała przed lustrem z kilkoma
sukienkami, zastanawiając się nad strojem na imprezę.
- Miśkuuu, chodź mi pomóc.
- Jusia, we wszystkim będziesz
ślicznie wyglądała. Załóż czerwoną sukienkę i czarne szpilki albo czerwone
szpilki i czarną sukienkę – doradzał.
- Jaki z ciebie stylista, no no.
Brat, a ty co ubierasz? Wszystkie samice padną z zachwytu? – spytała z
rozbawieniem. – Wypróbuję te czerwone butki, które mi ostatnio kupiłeś.
- Ty już się o mnie nie martw,
siostra. Hmm… Powinnaś założyć coś mniej obcisłego, bo wszystkim facetom ślinka
poleci.
- Ale lubię tą sukienkę. Dobrze
się w niej czuję, więc może im lecieć, co chce. To jeden taniec mogę zająć
mojemu przystojniakowi? – uśmiechnęła się.
- Tak. Będę chyba tańczył z tobą
przez cały czas. Nie będą mi orangutany macały siostry.
- Skoro z nimi wytrzymujesz, to
nie są źli. Zresztą większość zajęta, ze Zbyszkiem na czele – zauważyła
brunetka.
- I bardzo dobrze, moja siostra
powinna znaleźć sobie kogoś na poziomie.
- Może kogoś dzisiaj wyrwę –
poruszyła brwiami.
*
Michał siedział przy stoliku
uważnie obserwując pewną sąsiadkę z dołu. Brunetka próbowała wyrwać go na
parkiet, ale stanowczo odmawiał.
- Pewnie, siedź sobie i śliń się
na widok Marty do końca parapetów – prychnęła. – Ja idę po drinka, bo jak widać
wszyscy dobrze się bawią, tylko nie my.
- Ktoś tu narzeka na brak zabawy?
W momencie, gdy sięgała po
kieliszek, obok pojawił się brunet. Zabrał dwa napoje, kiwając na nią głową.
- Chodź, wkręcę cię w
towarzystwo.
- Jakoś nie widziałam
interesującego kandydata ani nic…
- Bo nie tańczyłaś jeszcze ze mną
– szczerzył się.
- Chcesz, żeby Sabina poraziła mnie spojrzeniem?
- Czy ja jej zabraniam się bawić
z innymi? Proszę bardzo. Także, Misiowa, baw się – stuknęli się szkłem.
*
Marta wyróżniała spośród tłumu
pląsających par. Zauważył ją od razu. Niebieska krótka sukienka, sięgająca do
połowy ud dziewczyny, przykuła uwagę Michała. Stał w przeciwległym kącie
uważnie obserwując poczynania szatynki. W półmroku padającego światła wyglądała
nieprzyzwoicie pięknie. Michał miał ochotę na małe szaleństwo u jej boku.
Kolejny raz obrzucił spojrzeniem uśmiechniętą twarz brazylijskiego siatkarza,
który bezczelnie przypatrywał się tej samej szatynce co on.
Salon świetnie się spełniał w roli mini parkietu, ale było dość tłoczno.
Po kilku przetańczonych kawałkach musiała zaczerpnąć trochę powietrza.
Przeprosiła na chwilę żonę Bartka Gawryszewskiego i skierowała się w stronę
kuchni. Kolejny raz obciągnęła w dół sukienkę. Mówiła Justynie, że jest za
krótka, ale brunetka uparła się, że to dla niej idealny strój na dzisiaj. Nie
chciała być obiektem zainteresowania. Nalała sobie wody do szklanki i szybko
wypiła.
- Widzę, że ktoś tutaj jest
nieźle spragniony – usłyszała, odkładając szklankę do zlewu.
- Uwierz, można się zgrzać od tańca.
- Wierzę na słowo. Widziałem, jak
szalejesz na parkiecie. Niezła z ciebie tancerka... - przyglądnął się uważniej
dziewczynie. Teraz w pełnym świetle prezentowała się jeszcze piękniej. -Ładna
sukienka, ten kolor pasuje do ciebie - z ust Kubiaka padł komplement.
- Ta, wiem, podkreśla kolor moich oczu - zaśmiała się. - Wybacz, nie
mogłam się powstrzymać, ale dzięki.
- Dokładnie to chciałem
powiedzieć - uśmiechnął się na tyle czarująco, że szatynka odpowiedziała tym
samym. - Ze mną jeszcze nie tańczyłaś – zauważył.
- Bo mnie o to nie prosiłeś - odparła przekornie. Marta nie zamierzała mu
niczego ułatwiać.
- Nie wiedziałem, czy mogę. W
końcu Nemer ciągle trzymał kolejkę – podkreślił.
- No jaki ty biedny. Nie wiesz, że istnieje obijany? - dziewczyna
spojrzała na Michała spod rzęs.
- Aaa rozumiem. Jestem na tyle
interesujący, że chciałabyś ze mną zatańczyć? - drążył temat.
- Nie, zawsze lubiłam czarny - musnęła ręką kołnierzyk jego koszuli i
kręcąc biodrami zmierzała do wyjścia. Zatrzymała się w progu i spojrzała na
siatkarza. - Dalej Kubiak, to nie białe tango, że panie proszą panów.
- Eeee, zaczekaj! - jakby nagle
uświadomił sobie usłyszany przed chwilą sens słów. - To zatańczysz ze mną? –
spytał, gdy stali twarzą w twarz.
- Skoro nalegasz - szatynka uśmiechnęła się czarująco i ponownie
poprawiła kreację.
- Nie musisz tak poprawiać tej
sukienki. Masz ładne nogi, które trzeba pokazywać - nie omieszkał skomentować
zachowania partnerki.
- Co za dużo to nie zdrowo.
- Oj tam, oj tam. Nie mów już
tyle, teraz ze mną zatańcz.
*
Justyna ucieszyła się, gdy kątem
oka dostrzegła brak brata na kanapie. Sama świetnie się bawiła w ramionach
Russela Holmesa, a przed nim kilku innych siatkarzy. Amerykanin tańczył
nienagannie i z przyjemnością dała mu się prowadzić w tańcu.
- Troszkę przerwy, dzięki za
taniec, Russ – pocałowała partnera w policzek i udała się do minibarku.
Po pewnej ilości spożytego alkoholu
nawet blondynka wydała się interesującą rozmówczynią. Kubiakówna wlewała w
Sabinę kolejne kolejki napojów, upijając się wraz z nią.
- Zatańcz Zbysiu ze mną, Słońce –
dziewczyna chwiejnym krokiem podeszła do ukochanego.
- Przecież ty się ledwo trzymasz
na nogach. Chodź, odprowadzę cię do domu – zaproponował.
- Ale nie mogę zostawić Justynki
samej. Ona jest taka faaajna i robi takie pyyyszne kolorowe drinki.
Zbyszek spojrzał w kierunku machającej do nich
brunetki.
- Żebyście wy jutro pamiętały,
jak się uwielbiałyście – zaśmiał się. – Ubieraj kurteczkę i idziemy.
Po poinformowaniu gospodarza
jakimś cudem udało się siatkarzowi położyć Sabinę do łóżka. Potem wrócił na
przyjęcie, domyślając się, że jeszcze jedna dama może potrzebować ratunku.
- Justynka też ma dość? – spytał
z troską, siadając na kanapie.
- Skąd. Potańczyłabym… hmm… z
tobą na przykład – wycelowała w niego palcem.
- Jeśli tylko utrzymasz równowagę
– przytrzymał przyjaciółkę w talii.
- W twoich ramionach zawsze,
Zbysiu. Ładnie pachniesz – podrażniła dłonią jego kark.
- Mmm miło słyszeć – pozwolił
sobie wtulić głowę w zagłębienie szyi brunetki.
- Gdybyś był wolny… Nikomu się
nie podobam – rzuciła smutno.
- Jusia, no co ty. Skąd masz
takie przemyślenia? Jesteś przecież śliczna.
- No ale cały czas jestem sama.
Nikt mnie nie podrywa, nic. Ostatnio jakiś facet pisał do mnie, bo chciał
autograf Miśka.
- To może Michał ich skutecznie
odstrasza, co? – dopytywał.
- Chyba masz rację, Zbysiulku.
Jesteś taki uroczy – zachwycała się.
- A ty uroczo pijana. Chyba
odprowadzę cię do mieszkania – zaproponował.
- Chcesz mnie wykorzystać?
Niegrzeczny z ciebie Zbyś – pstryknęła go w nos.
- W łóżku sobie odpoczniesz, co?
– przekonywał siatkarz.
- Nooo dobra. Tylko pożegnam się
z braciszkiem.
Brunetka usiłowała odnaleźć
wzrokiem Kubiaka, ruszając na poszukiwania. Na szczęście chłopak poszedł za
nią. Szatyn w najlepsze obtańcowywał Martę, lecz zmarszczył czoło na widok
stanu siostry.
- Misiaczku, a już myślałam, że
bzykasz Martusię w jakimś kącie – zachichotała.
- Spokojnie, zajmę się nią.
Właśnie chciałem odeskortować naszą gwiazdę do jej apartamentu – poinformował
Zbyszek.
- Będę zobowiązany, Bartman. Miło
z twojej strony. A jak twoja ukochana? – przyjmujący odetchnął z ulgą.
- Skończyła podobnie, tylko
szybciej. Nawet się dogadały po pijaku.
- To rzeczywiście były pijane –
zaśmiała się Marta.
- Udanej zabawy.
*
Dłonie siatkarza oplotły talie
dziewczyny, by po chwili ich ciała dzieliły zaledwie minimetry. Miał czego
chciał, teraz ze spokojem mógł spojrzeć w kierunku organizatora imprezy z
wymalowaną na twarzy satysfakcją.
- A teraz obrót - okręcił Martę
wokół własnej osi, nie opierając się przyglądnięciu jej kształtnym pośladkom.
- Proszę, proszę. Obroty też opanowałeś - naigrawała się z niego, ale w
żartobliwym tonie. Musiała przyznać, że miała ochotę na kolejny taniec z
przyjmującym.
- Wiem, co lubią kobiety, uwierz
- szepnął wprost do jej ucha.
Poczuła jak przez jej ciało przechodzi
przyjemny dreszcz. Michał tak subtelnie ją dotykał. Nie miała nic przeciwko
dalszym dzikim tańcom w jego towarzystwie.
- A może ja nie lubię tego co wszystkie? - rzuciła, obracając tym razem
jego. - Niezły tyłek - wymsknęło się z jej ust.
- No proszę, czego ja się
dowiaduję. Chcesz klepnąć? Byłem dzisiaj grzeczny, ale twój klaps będzie niczym
nagroda - kokieteryjnie zatrzepał rzęsami.
- Odstaw te żołędzie Kubiak -
parsknęła, dając mu po zadzie.
- Michał lubić...
- Ale Ashley nie lubić, odbijamy!
- Wybacz Misiek, siła wyższa - przesłała uśmiech chłopakowi, a po chwili
Brazylijczyk porwał ją w swoje ręce.
- Ale ja jeszcze nie skończyłem,
Nemer! – warknął, ruszając w kierunku kolegi z drużyny.
Nie po to bawił się w podchody
przez pół wieczoru, żeby on tak po prostu mu ją odbił.
- Taniec odbijaniec - tym razem
Marta wylądowała z powrotem w ramionach polskiego przyjmującego.
- Kubiak! Co z Tobą? Jestem
gospodarzem, Marta nie ma nic przeciwko tańcowi ze mną, prawda? - przyjrzał się
szatynce, szukając w jej oczach potwierdzenia.
- Ashley ma rację, lubię z nim
tańczyć...
Ledwo wypowiedziała te słowa i
znów bawiła się w tych samych egzotycznych ramionach co przez prawie cały
wieczór. Michałowi wyraźnie się to nie spodobało. Resztkami cierpliwości,
powstrzymując samego siebie, nieskutecznie grzecznością próbował odbić
upatrzoną kobietę. Widząc, że jego poczynania nie przynosiły zamierzonego
efektu, zdenerwował się na poważnie. Podjudzany dzik to zły dzik.
- Marta teraz tańczy ze mną –
rzucił wzburzony, siłą odpychając od niej Brazylijczyka.
- Nie no, panowie. Zachowujecie się jak dzieci - dziewczyna obrzuciła ich
karcącym spojrzeniem. - Jak nabierzecie rozumu, to przyjdźcie. Ja tymczasem
zatańczę sobie z... - rozejrzała się wokół. - O, hej Michał - zaczepiła Włocha.
- I spójrz do czego
doprowadziłeś, kobieta nam uciekła! - Michał skarcił rywala.
- Jasne, bo to tylko moja wina.
Teraz tańczy sobie z Włochem... Wrrr, chodź Kubiak na piwo - zaproponował,
rzucając w niepamięć wcześniejszą akcję. - Za zdrowie kobiet.
- Ich zdrowie!
*
- Dzięki, miałam już ich dość - wywróciłam oczami, bujając się w rytm
melodii.
- Zawsze do usług. Mówię Ci, to
wszystko wina sukienki, a podobno niebieski uspokaja - rzucił żartem dla
rozładowania napięcia.
- Chyba nie w tym wypadku - uśmiechnęłam się do Łaski. - Ale ona na pewno
jest odpowiednia?
- Jak dla wszystkich mężczyzn
tutaj, to na pewno – odwdzięczył się czarująco podobnym grymasem, obracając
jednocześnie.
- Wam, facetom, to chyba niewiele potrzeba do szczęścia - westchnęłam.
- Nie przejmuj się tak nimi, to
czas na zabawę nie zmartwienia. Zresztą teraz tańczysz ze mną, a do mnie czują
respekt, więc nic Ci nie grozi.
- Wiesz Michał, podoba mi się twój kolczyk - ostrożnie dotknęłam ucha
szatyna.
- Zawsze możesz sobie taki zrobić – uśmiechnął się.
- Nie podpuszczaj mnie – pogroziłam mu palcem.
Godzinę później, gdy wychodziłam z toalety, natknęłam się na Kubiaka.
Zmierzyłam go poważnym spojrzeniem, a on nadal bezradnie się we mnie wpatrywał.
Nic nie mogłam wyczytać z jego oczu. Mimo wszystko przypominał mi smutnego
kundelka.
- Przepraszam – powiedział w końcu, wyciągając przed siebie malutką
czekoladkę na ręce.
- Michał…
- To było głupie z mojej strony. Już nie będę się zachowywał jak
przedszkolak.
- Dziękuję, doceniam. Uznajmy, że nie ma już o czym mówić. Zazdrośniki –
smagnęłam ręką jego fryzurę i zabrałam prezencik.
*
Brunet prowadził towarzyszkę przez kilka schodków za ramię, ale w końcu
wziął ją na ręce, by ułatwić sobie życie.
- Nie jesteśmy małżeństwem, żebyś mnie przenosił przez próg – mruknęła
Justyna, obejmując go za szyję.
- Kiedyś byliśmy – uśmiechnął się przyjmujący. – Uwaga na głowę.
Przeszedł w głąb mieszkania, kierując się do lokum Kubiakówny. Delikatnie
ułożył ją na łóżku, lecz nie rozplotła uścisku na jego karku. Ocknęła się ze
swojej przerywanej drzemki.
- Ale zostaniesz ze mną? Ja nie zasnę sama po ciemku – para niebieskich
oczu wpatrywała się w niego ufnie i z nadzieją.
- Dobrze, zostanę.
- Jak usnę, możesz iść. W końcu masz Sabinę.
Zdumiony siatkarz przyjrzał się dziewczynie, która wierciła się na
pościeli. Niepewnie położył się obok i przymknął powieki.
- Mógłbyś mnie przebrać w piżamkę? – usłyszał szept koło ucha.
- Jesteś pewna?
- Tak, schowałam pod poduszką.
W ten sposób Zbyszek rozbierał dziewczynę z jej sukienki. Ręce lekko mu
drżały, gdyż nie wiedział, jak powinien się zachować. Przyspieszone bicie serca
na widok przyjaciółki w bieliźnie chyba nie było najlepszą reakcją. Prawie
nagie kobiece ciało w zasięgu jego rąk. Jej strojem do spania okazała się kusa
koszulka, która wcale nie uspokoiła jego pobudzonego organizmu.
- Już – oznajmił, po skończonym przebieraniu.
- Możesz zdjąć koszulę, żeby ci się nie pogniotła – zaproponowała,
jednocześnie ziewając przeciągle.
- Posłucham się pani Justynki – rozbawiony odpinał guziki.
Gdy leżał w łóżku Kubiakówny, ona ułożyła głowę na jego klatce piersiowej
wraz z jedną dłonią. Westchnął głęboko.
- Jusia jest pijana i ma ochotę na banana.
Prawie podskoczył na materacu, czując damskie dłonie wdzierające się pod
jego spodnie. Brunetka najzwyczajniej w świecie dobierała się mu do rozporka.
- Jusia!
- Daj mi pomacać, noo – jęknęła żałośnie, próbując dopiąć swego. – Wiem,
że chciałbyś lodzika.
- Będziesz żałowała rano – uśmiechnął się, przytrzymując ręce dziewczyny.
- Ech, Zibi – mruknęła i powróciła do snu.
Także macie na pocieszenie! mamy nadzieje, że się podoba :)
Kocham Was ! Jak ja Was cholernie kocham ! Japierdziele to jest tak genialne !
OdpowiedzUsuńCzekam, czekam na następny.
Wiem jak to jest z weną, bo sama piszę bloga, ale proszę postarajcie się coś szybciutko nagryzmolić. ! :)
Pozdrawiam . :*
P.S
"We will come back even stronger than we were. "
oj jak fajnie. Takie tam gadanie po procentach. Czekam na to wyjasnienie ze slubem,bo mnie to intryguje o co chodzilo. To czekam za tydzien. „Trzeba upasc zeby moc sie podniesc”, „ czasami trzeba zrobic krok w tył, by potem dwa naprzód” My prawdziwi kibice dalej wierzymy, a sezonowcy sobie poszli i dobrze. A ME sa nasze ;)) pozdrawiam bobru.
OdpowiedzUsuńHahaha nie mogę! Końcówka najlepsza hahaha No brawo Michał w końcu ruszył swój tyłeczek i zaczął "walczyć" o Martę. A Jusia? Jusia to jest genialna i tyle hehe:) czekam na następny:) Pozdrawiam;* A nasi siatkarze jeszcze pokażą niedowiarkom na co ich stać na ME!:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloga i zawsze z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńJustyna dla mnie jest mistrzem !!!
Nasza kadra wygra i Memoriał Wagnera i Mistrzostwa Europy, gdzie pokażą na co ich stać :D
Pozdrawiam, Angelique
No nie wierzę! Bartman się powstrzymał! Nie wierzę! Ten dzień powinien być zaznaczony jako święto w kalendarzu, a co! :D A Kubiak nadal ma amnezję? Oj biedaku, biedaku, ale widać, że stara miłość mimo wszystko nie rdzewieje i dalej ciągnie go do tej samej kobiety co kiedyś. Jak to kiedyś usłyszałam - wódka łączy ludzi nic więc dziwnego, że połączyła Jusię i Sabinę :D Do następnego kochane :*
OdpowiedzUsuńPijana Jusia jest zajebista, w sumie jak większość dziewczyn wygaduje wtedy takie głupoty ze następnego poranka to najlepiej wykopać jakiś dół i się w nim zasypać :P Bartman wystawiony na poważną próbę, ale wytrzymał, no proszę tego to sie po nim kompletnie nie spodziewałam. Za to Kubiak z Nemerem totalnie jak jakieś przedszkolaki. Misiek musi bardziej zdecydowanie do Marty podejść, bo teraz momentami to wygląda tak jakby to ona była bardziej na tak niż on. Niech go ta nieśmiałość tak nie paraliżuje, a będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńO matko ! Uwielbiam to <3 ;)
OdpowiedzUsuńJa pierdziele kocham tego bloga ! Od zawsze, najpierw z anonima komentowałam i czytałam a potem spróbowałam własnych sił w pisaniu. I między innymi stąd wybuchowa para, w której się wszystko jeszcze rozkręci :) A jak mam być tak całkiem szczera, to rok temu byłam u ciotki na wakacjach, codziennie kilka razy wchodziłam na bloga 'troszkę złości może miłości', żeby zobaczyć czy jednak nie ma czegoś nowego ! Pisałam nawet do Ciebie maile anonimowo z prośbą o przyspieszony rozdział. Po 'siatkarski kopciuszek', 'zapach stokrotek' i 'troszkę złości może miłości' zaczęłam sama pisać opowiadania, tak mnie nakręciłyście. No jednym słowem po prostu Martitta dziękuje ! <3
OdpowiedzUsuńA teraz koniec mojej historii, co do odcinka to Michał w końcu zdjął te klapki z oczu i wziął się poważnie za sąsiadkę. Nawet rozmowa i żarty się kleiły tylko Nemer się wpierdzielił ;/
A na koniec jak to faceci, poszli wypić za zdrowie kobiet. Koniec z końcem Kubiak przeprosił, a Marta wybaczyła więc sądzę, że będzie teraz jak najlepiej się starał z cały sił o dziewczynę, byłą dziewczynę. Nawet Sabina i Juśka się dogadały, no prosze :D Kto by pomyślał :) Zbyszek w połączeniu z Justyną są niemożliwi i niesamowicie genialni ! A na końcówce jebłam po stół, po portu nie mogłam już ze smiechu !
Genialnie to piszecie, chcemy jak najwięcej i jak najdłuższych rozdziałów ! :)
Mam takie pytanie, czy mogę sobie zażyczyć dedyka następnego odlotu ? Jest boski, no ! :3
P.S jest nowy, 5 wpis na www.wybuchowa-para.blogspot.com
Buziaki, bezduszna ♥
Witam, nominowałam Cię do Libster Award. W wolnym czasie zajrzyj tu ; http://wybuchowa-para.blogspot.com/p/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńczekam na 10 odlot, buźka :*
Fajny rozdział a tym czasem zapraszam do mnie na 1 http://estella-gwiazda.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńdzisiaj zaczęłam czytać to opowiadanie godzina i przeczytane :D A ja myślę że wiem kogo to są dzieci tylko czemu dziewczyny nie chcą mu powiedzieć kim jest Marta? Ale może Misiowa mordka w koncu ogarnie kto to jest :3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na dwójkę http://estella-gwiazda.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhej hej jest trójka http://estella-gwiazda.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńwyczuwam leciutki zastój! Dziewczyny nie idzie wytrzymac bez nastepnego odcinak :)
OdpowiedzUsuńta wyżej dobrze gada polać jej :D
OdpowiedzUsuńzapraszam http://estella-gwiazda.blogspot.com/2013/08/czwarty.html
Nominuje tego bloga do The Versatile Blogger.:)
OdpowiedzUsuńSzczegóły znajdziesz tu: http://glupimaszczescie.blogspot.com/2013/08/the-versatile-blogger.html
Zapraszam do mnie http://kolor-ma-znaczenie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńejo nowy rozdział http://estella-gwiazda.blogspot.com/2013/08/szosty.html
OdpowiedzUsuńSiema nowy :D http://estella-gwiazda.blogspot.com/2013/08/siodmy_25.html
OdpowiedzUsuń